Wardruna - kilka słów o nordyckiej grupie folkowej

Do naszej pięknej Polski zapukała wyjątkowo sroga i paskudna jesień. Cóż, na to nic nie poradzimy, ale warto za to jakoś nastroić się do niej odpowiednio. Są bowiem tacy, co w porze jesiennej próbują się oszukać i dla poprawy nastroju, lub w obawie przed złapaniem jesiennej chandry puszczają letnie gorące hity. Są jednak tacy, którym zupełnie nie pasuje to do otaczającej ich aury i szukają czegoś odpowiedniego, co „zintegruje” ich z tą porą roku i towarzyszącą jej pogodą.

Dla tych drugich doskonałą propozycją jest Wardruna – norweski projekt założony z inicjatywy Einara „Kvitrafna” Selvika zawierający w swej twórczości niezwykłą fuzję nordyckiego i pogańskiego folku, muzyki ambientowej i chilloutowej, którego brzmienie przepełnione jest prastarą nordycka magią i północnoeuropejskimi legendami wolnymi od okowów chrześcijańskiego świata. Brzmienie tradycyjnych, skandynawskich instrumentów ubogacają dodatkowo odgłosy fal rozbijających się o skały w monumentalnych fiordach, szum wiatru hulającego pośród gałęziami prastarych drzew, których korony toną w gęstej mgle, miliardy kropel opadające z hukiem do strumienia w górskim wodospadzie, błyskawice wszechpotężnego boga Thora, oraz krzyki nieustraszonych, skandynawskich wojowników. A to wszystko oprawione monumentalnie brzmiącym wokalem Kvitrafna, Gaahla (znanego m.in. z występów w grupie Gorgoroth – żywej legendy sceny black metalowej) oraz Lindy-Hay Felli.
Zespół wydał jak do tej pory dwa albumy – „Gap Var Ginnunga” oraz „Yggdrasill”. Trzeci, noszący nazwę „Ragnarok” czeka na swoją premierę, która nadejść ma końcem października (chyba pokuszę się w swoim czasie o jej recenzję..). Razem składają się one na trylogię „Runaljod”, co w tłumaczeniu na język polski oznacza „dźwięki run”, a każdy z nich ma przedstawiać po osiem run Fuþarku starszego. Ciekawostkę stanowi również fakt, iż niektóre teksty pisane są w języku staronorweskim, a nawet staronordyckim.

Wardruna zyskała popularność dzięki wykorzystaniu niektórych jej utworów w kultowym serialu „Wikingowie”, wpasowując się idealnie w niektóre fragmenty epickiej historii Ragnara Lothbroka i jego towarzyszy. Czy jest to artysta dla każdego? Nie. Mimo, że utwory Wardruny są mocno chilloutowe nie przypadną z pewnością do gustu fanom nowoczesnej muzyki klubowej i house, ani też techno i popu. Jest to bowiem powiew starej, rytualnej tradycji mroźnej i surowej Skandynawii nietkniętej stopą wyznawców Chrystusa, ani tym bardziej zmakdonaldyzowanych, nowoczesnych globalistów.
Niemniej ja osobiście polecam projekt Kvitrafna każdemu – a nuż ktoś odkryje w sobie duszę surowego Skandynawa i magiczną moc run tętniącą w swoich żyłach…

Komentarze