Batushka - (anty)prawosławny black metal

Black metal to naprawdę ciekawy gatunek. Mimo zamknięcia w ortodoksyjnej otoczce i bezkompromisowych granicach, wewnątrz których wszystko musi być „true”, nadal potrafi zaskoczyć. Jak? Dobrym przykładem jest polski (wbrew nazwie) zespół Batushka (ros. Батюшка).
Grupa powstała w 2015 roku. W jej skład wszedł wokalista Barth z zespołu Hermh oraz Darkside i M. z blackmetalowego giganta Mgła. Już w roku założenia wydali singiel „Yekteníya VII”, a niedługo po nim album „Litourgiya”, który uznano za zjawiskowe wydarzenie. Dlaczego? Powoli…

Po premierze pierwszego i jak do tej pory jedynego krążka Batushka rozpoczęła trasę koncertową po Ukrainie i Białorusi. Mieli wystąpić także w Rosji, lecz ze względu na liczne protesty koncerty zostały odwołane. W kolejnym roku zespół pojawił się w Polsce jako suport Behemotha, podczas osławionej trasy „Rzeczpospolita Niewierna”. W roku 2017 wystąpili na największych europejskich festiwalach: Wacken Open Air i Brutal Assault. Obecnie koncertują zarówno po Polsce, jak i całej Europie.
Nazwa grupy pochodzi z języka rosyjskiego i oznacza ojca. Ale nie ojca, który sobie zrobił dzieciaka. Batushka to w krajach Europy Wschodniej określenie popa, czyli prawosławnego księdza. Jednak zespół wcale nie jest religijny, tzn. pro-chrześcijański. Wręcz przeciwnie.

Więc co w końcu jest w tej grupie i ich debiutanckim krążku tak niezwykłego? Po pierwsze muzyka z oszałamiająco mistycznym klimatem. Słyszymy w niej typowo blackmetalowy wokal i riffy, tylko po to, aby na moment ucichły. Z ciszy wyłania się pobożny głos „batushki” (wyobrażamy sobie tej chwili brodatego popa groźnie grzmiącego z ambony gdzieś za Bugiem…), którego po chwili na powrót przyćmiewa wybuch ostrych krzyków i dźwięków gitary elektrycznej. Co jakiś czas przewijają się między nimi odgłosy klasycznych instrumentów liturgicznych i męskie, chóralne zawodzenia… Poezja!

Image zespołu jest dopasowany odpowiednio do tematyki. Jej członkowie noszą coś w stylu szat liturgicznych lub habitów z głęboko osadzonymi kapturami, na których wydziergane są trupie czaszki i odwrócone krzyże prawosławne. Na koncertach towarzyszą im zawsze długie, płonące świece, a gdzieś w tle za kłębami dymu majacząca ikona Matki Bożej. Sam wokalista śpiewa przed „amboną” :)Teksty grupy dotyczą, a raczej krytykują religię, w szczególności kościół ortodoksyjny (Cerkiew Prawosławną). Abyśmy poczuli się bardziej „wschodnio”, cała warstwa liryczna tworzona jest w języku rosyjskim.

Co o nich sądzę? Nie no, oczywiście, że to profanacja! Niemniej przypominam, że grają black metal. Niewiele jest zespołów reprezentujących ten gatunek muzyczny, który nie profanuje chrześcijaństwa i innych religii semickich (choć są wyjątki, np. Wędrujący Wiatr, o którym kiedyś pisałem). Ale jeśli komuś to przeszkadza, to niech ich nie słucha. Choć nie chcę popadać w stereotypy, to przypuszczam, że raczej większości miłośników blackmetalu obrazoburczy klimat nie przeszkadza. A ci z kolei, którzy stronią od antychrześcijańskich klimatów, rzadko kiedy miewają do czynienia z black metalem.
Ja sam osobiście uwielbiam Batushkę i polecam ją wszystkim miłośnikom ostrych brzmień, którzy jeszcze do niej nie dotarli. „Mistyczny” i surowo "cerkiewny" klimat, jaki tworzą zarówno na swoim albumie, jak i na scenie jest nieporównywalny z niczym innym, co bym znał… a grup blackmetalowych znam niemało.
АМИНЬ!


Komentarze