Co się w tym Ełku od...waliło???!!!

Dzisiejszy wpis będzie nieco dwutematyczny. Ogólnie chciałbym poruszyć sprawę morderstwa młodego Polaka w Ełku dokonanego przez afrykańskich muzułmanów w jego własnym mieście, a także dalszych wydarzeń z tym związanych, jakimi były zamieszki pod kebabem tłumione przez polską policję. Polską? Chwila, polską?! Serio?! No to zacznijmy…

Najpierw wyjaśnię w czym rzecz… W sylwestrowy wieczór, na stosunkowo krótki czas przed północą (gdzie jest policja?), w Ełku młody chłopak wrzuca petardę do lokalu w którym znajduje się spopularyzowany już w całym kraju typ restauracji jakim jest kebab (gdzie jest policja??). Co usprawiedliwia tego chłopaka? Nic! Zwykły, idiotyczny akt wandalizmu! Jednak to co następuje później jest jeszcze gorsze i głupsze… Z lokalu wybiega trzech muzułmańskich obcokrajowców, dochodzi do awantury w której Polak zostaje dźgnięty nożem i umiera (gdzie jest policja???).

Przejdźmy teraz do pierwszego zagadnienia… Primo: jest sylwestrowy wieczór. Secundo: dochodzi do aktu wandalizmu. Tertio: dochodzi do morderstwa. Trzy okoliczności podczas których policja powinna znajdować się w pobliżu i chronić obywateli, oraz służyć im w krytycznych sytuacjach. Tymczasem policji w okolicy ni widu ni słychu… Następnego dnia w miejscu zdarzenia pojawiają się ludzie, zapalają znicze i składają hołd zmarłemu. I co następuje? W okolicy kordony policyjnej prewencji w białych kaskach, uzbrojeni, z pałkami i tarczami. Wedle relacji świadków rozpędzają tłum, nie pozwalają na zapalenie zniczy i godne upamiętnienie tragicznej śmierci chłopaka. Dochodzi naturalnie do szarpaniny, przepychanek, w końcu zamieszek i tym sposobem Polska wita Nowy Rok pierwszym głośnym starciem z policją. Dziwi mnie, że tyle mówi się o tym jak konserwatywna i ksenofobiczna jest obecnie sprawująca władzę partia, jednak nie zapominajmy, że ma ona na swoich usługach właśnie organ policyjny. Więc skoro PiS jest tak ksenofobiczny i konserwatywny, to czemu wysyła umundurowane kordony do starć z antyislamskimi manifestantami, hę?
Pomijając kwestię władzy warto spojrzeć tu na aspekt jakim jest sama praca policji, a raczej działania Polaków (!!!) służących w jej oddziałach. Jakiś czas temu w Internecie pojawiło się wyznanie policjanta, który służąc w prewencji pożalił się najpierw sam sobie, a następnie za pomocą dobrowolnej publikacji swojego listu całej Polsce jak to wstąpił do organów bezpieczeństwa, aby chronić ludzi przed złem, przestępcami, itd. a tu wysyłają go do tłumienia protestów, podczas których słyszy w swoją stronę wyzwiska typu „gestapo, zomo, itd.” i biedak sam nie rozumie czemu tak się dzieje i czym sobie na to zasłużył. No biedaczek, naprawdę… Myślę, że jeśli wybiera się jakiś zawód to powinno się wcześniej dowiedzieć co nieco o swoich potencjalnych obowiązkach i wszelkich aspektach z nimi związanych, a nie w wieku 20-kilku lat żyć marzeniami z dzieciństwa, że pan policjant, pan strażak i pan doktor to super zawody dla chłopców, w których robi się dużo fajnych rzeczy z uśmiechem na buzi jak pokazywały to przedszkolne i szkolne elementarze, bez ukazywania jakiejkolwiek ciemnej strony. Choć z drugiej strony dobrze, że ten człowiek ma przynajmniej po latach jakieś wyrzuty, bo jak patrzę na te wszystkie, tępe białe kaski podczas zamieszek i czarne kamizelki na ulicach w dzień powszedni ścigający za picie piwka w plenerze, tudzież wyimaginowane podejrzewanie każdego jak wlezie o posiadanie narkotyków i ich bezwzględność działania, to dochodzę do wniosku, że policja to jednak w większości patole bez jakichkolwiek wyrzutów odgrywający brutali z dziką satysfakcją na swoich parszywych gębach.
Wróćmy jednak do sedna sprawy. Gdy w noc sylwestrową dochodzi do dwóch przestępstw policji nie ma nigdzie w pobliżu aby zareagować. Nikt nie zatrzymuje chłopaka dewastującego lokal petardą, nikt nie rozpędza awantury, nikt nie pomaga zranionemu człowiekowi i nie zatrzymuje sprawców na miejscu… Czyżby tak odważna i uzbrojona policja, która następnego dnia obległa cały teren jak muchy fekalia, jednak czegoś się bała…? Ciekawe. A druga rzecz, skoro morderstwa wobec Polaka na polskiej ziemi dokonali obcokrajowcy, będący do tego nie-Europejczykami wyznania islamskiego (którego zwolennicy dokonali w ciągu ostatnich kilku lat wielu aktów terroru i całą masę przestępstw na Starym Kontynencie) to dlaczego policja nie zajęła się nimi, lecz zaatakowała własnych rodaków oddających hołd człowiekowi który zmarł z rąk obcokrajowców na własnej ziemi? Czy to aby na pewno POLSKA policja?! Zaczynam powoli w to powątpiewać…

Tym sposobem dochodzimy do drugiego tematu o którym napiszę już szybko, krótko i zwięźle… Z tego co mi się wydaje było to pierwsze morderstwo dokonane na rdzennym mieszkańcu Polski przez muzułmanów na jego własnej ziemi. Lecz pamiętajmy, że nie tak dawno w Berlinie Polak padł ofiarą ataku terrorystycznego, gdy islamiści porwali prowadzoną przez niego ciężarówkę i wykorzystali ją do tragicznego zamachu. W Europie Zachodniej ataki terrorystyczne, gwałty na rdzennych mieszkankach Starego Kontynentu, pobicia i morderstwa z udziałem tzw. uchodźców z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu są na porządku dziennym, a działania władz są tam o wiele bardziej godne pożałowania niż te w Polsce. Czy Europejczyk ma jeszcze prawo bronić swojej społeczności, kultury i obyczajów, czy jesteśmy już tylko bydłem w wielokulturowym tyglu bez prawa głosu, skazani na akceptację naszej powolnej eksterminacji?
Ja uważam, że nie! Zdecydowanie nie namawiam do aktów terroru i przemocy wobec obcokrajowców, jak postąpił np. głupi, bezmyślny wandal w Ełku, który niestety przypłacił to chwilę później własnym życiem, jednak akty terroru ze strony obcych na naszej własnej ziemi nie mogą pozostawać bez stosownych odpowiedzi i reakcji z naszej strony, ani tym bardziej nie mają prawa być tłumione przez nasze własne, rodzime (o ile jeszcze takowymi one są…?) organy bezpieczeństwa, które raczej powinny nas wspierać, a najlepiej w pierwszym rzędzie reagować na krzywdy wyrządzane ludziom na ich własnej ziemi przez obcych.

Komentarze