Jestem geekiem i napawa mnie to dumą!

Od kilku, lub nawet już kilkunastu lat jestem geekiem. Choć nie od zawsze o tym wiedziałem, to gdy uświadomiłem sobie istnienie tego terminu (a raczej zostałem przez kogoś uświadomiony) zorientowałem się, że to właśnie słowo opisuje mnie w dużym stopniu. Lecz zaraz… Kto to jest geek? Zacznijmy od definicji…

Słownik Języka Polskiego podaje iż geek to osoba fanatycznie oddana poszerzaniu wiedzy z danej dziedziny (najczęściej informatyki oraz nauk ścisłych), lub maniakalny fan Internetu, spędzający większość czasu przed komputerem. Z całym szacunkiem do SJP… nie mogę się z tym niestety zgodzić! O wiele bardziej trafną definicję proponuje… Wikipedia! Jej zdaniem jest to człowiek, który dąży do pogłębiania swojej wiedzy i umiejętności w jakiejś dziedzinie w stopniu daleko wykraczającym poza zwykłe hobby. Ponadto zdaniem najpopularniejszej encyklopedii internetowej na świecie słowo to pochodzi z amerykańskiego slangu młodzieżowego, gdzie jest obraźliwym określeniem mola książkowego i kujona, lecz często też bywa określeniem pozytywnym dla osoby o szczególnie ukierunkowanych zainteresowaniach i wysokiej inteligencji. Ponadto zdaniem tejże strony jest to bardziej uspołeczniona wersja tzw. nerda, czyli osoby nieprzystosowanej do życia w grupie młodzieżowej, nie utrzymującej stosunków towarzyskich i nie dbającej o formę fizyczną.
Czy to prawda? Cóż, nie można nie zgodzić się z faktem, iż w jakimś stopniu tak… Czy więc źle jest być geekiem? Czy źle jest mieć swój świat, niszowe zainteresowania i towarzystwo w zamkniętej, charakterystycznej grupie? Moim zdaniem zdecydowanie nie, tym bardziej jeśli spojrzymy na to co w dzisiejszym świecie uchodzi za modne, popularne i kultowe…

A kim dla mnie jest geek, co takiego sprawia, że mogę się za niego uważać i jak się z tym czuję? Czas bym podzielił się osobistą opinią i przemyśleniami w tej kwestii…
Moim zdaniem geek to człowiek związany silnie z takimi rzeczami jak fantastyka (fantasy, sci-fi), gry fabularne, gry komputerowe, książki (głównie fantasy), konwenty (np. Grojkon, Smokon, Pyrkon), oraz filmy takie jak Władca Pierścieni lub Gwiezdne Wojny, oraz seriale, głównie Star Trek, lub Gra o Tron. Człowiek taki nie zawsze jest doktorem uniwersyteckim, ale też próżno szukać przedstawicieli tej grupy wśród stereotypowych, pospolitych absolwentów szkół zawodowych i osiedlowych blokersów. Dla przykładu – geeki aktywnie grające w gry fabularne to najczęściej osoby młode, odnoszące liczne sukcesy w życiu zawodowym. Jakby nie było gry i książki wiążą się przecież z pewnym intelektualizmem, oraz jego rozwojem. Nie zmienia to faktu, że typowy przedstawiciel tej grupy jest raczej osobą specyficzną, posiadającą własny świat i obracającą się w zamkniętym towarzystwie o niszowych zainteresowaniach. Nie należy jednak popadać w stereotypy. Osoby „cosplayujące” na konwentach na co dzień są przecież normalnymi członkami społeczeństwa, nie wyróżniającymi się na ulicy niczym szczególnym (o ile nie są rzecz jasna zatwardziałymi członkami subkultur metalowych, gotyckich, czy punkowych – co mimo wszystko często zdarza się w tego typu kręgach z pewnych przyczyn).


Ja natomiast uważam się za geeka ze względu na fakt, iż ok. 80% przeczytanych przeze mnie książek w moim życiu oscyluje wokół gatunków takich jak fantasy, science fiction, lub horror; uwielbiam filmy i seriale o tematyce fantasy, grywam w gry fabularne i inne temu podobne rodzaje rozrywki intelektualnej w wolnej chwili, uczęszczam na konwenty jeśli mam ku temu okazję i interesuję się szeroko pojętą fantastyką, a muzyka… to już „temat rzeka”. W większości moje pasje są generalnie rzecz biorąc niezwykle niszowe, a spora część mojego towarzystwa podziela te pasje. Ktoś kiedyś powiedział mi, że jestem „sfreakowany”. Może to i fakt, ale jak już wspomniałem wcześniej – bycie geekiem na pewno jest lepsze od ślepego podążania za modą i trendami współczesnego świata, oraz zdecydowanie bardziej opłacalne (intelektualnie) niż ślepe, bezmyślne tkwienie w kręgach blokersów, kiboli czy tzw. cebulaków.

Pisałem już kiedyś, że to umiejętność abstrakcyjnego myślenia uczyniła nas ludźmi (cywilizowanymi) i wytyczyła granicę pomiędzy człowiekiem i zwierzęciem. Próżno szukać we współczesnym społeczeństwie osób myślących bardziej abstrakcyjnie niż pogrążeni w niszowych zainteresowaniach uczestnicy konwentów, miłośnicy książek fantasy i gracze RPG. Dlatego też nie wstydzę się bycia geekiem - choć z nie ze wszystkimi pozostałymi przedstawicielami tej grupy dogaduję się tak jak bym tego chciał i jestem w pełni świadomy, iż uczestnictwo w „normalnym” życiu społecznym również jest rzeczą ważną. Niemniej przynależność ta cechuje (choć zabrzmi to jak oksymoron) indywidualistów. A indywidualizm w dzisiejszych czasach jest rzeczą niezwykle cenną i pożądaną.

Komentarze