Spór o Świętowita w Choroszczy - komentarz do sprawy

Wszystko zaczęło się od tego, że pewnego (niezbyt) pięknego dnia w Choroszczy, nieopodal Babiej Góry zniknął posąg Świętowita. I to nie byle jaki, a wierna kopia idola ze Zbrucza, taka sama, jaką możemy oglądać w Krakowie pod Wawelem, a której oryginał stoi w krakowskim muzeum. Sprawę zgłoszono na policję, która rzecz jasna nie kiwnęła nawet palcem.
Rodzimowiercy (nazywani w Polsce przez nieobeznaną gawiedź neopoganami) zorganizowali się więc i wyrzeźbili nowy posąg, który w ramach protestu wobec nieudolności i niechęci do pomocy polskich władz (w tym policji) ostentacyjnie poświęcili miodem na rynku w Choroszczy. Następnie umieścili posąg w Świętym Gaju u podnóży Babiej Góry, stawiając na pobliskim drzewie również kapliczkę bogini Mokosz.
W dniu wczorajszym (25 kwietnia) organizacje religijne, czyli głównie lokalna parafia, przy wstawiennictwie ONR (któremu do tej pory jakoś nie przeszkadzało bratanie się choćby z Zadrugą…) postanowili zorganizować różaniec i odprawić egzorcyzmy w miejscu, gdzie na nowo stanął Świętowit.
Ciekawi mnie co powiedzieliby jakby rodzimowiercy przyszli do kościoła i tam odprawiali jakieś rytuały wypędzające ich semickiego bożka? Większość narodu może sobie być katolicka, ja katolików też szanuję i akceptuję. Nie opluwam krzyża, nie popieram podpaleń kościołów, ale w zamian oczekuję tego samego. Polska nie jest krajem wyznaniowym. Uważam, że możemy żyć na jeden ziemi i wzajemnie się szanować, a nawet musimy, skoro Rodzimy Kościół Polski jest organizacją legalną. Wszystkie akty dewastacji naszych miejsc kultu są takim samym przestępstwem jak podpalanie semickich kościołów, a odprawianie w naszych miejscach kultu ich rytuałów oraz nazywanie naszych Bogów bałwanami to taka sama obraza uczuć religijnych, jak w przypadku szkalowania ich semickiego bożka.
Natomiast funkcjonariuszom policji, prokuratorom i sędziom nakazuję traktowanie obrazy rodzimowierców jako obrazę uczuć na tle religijnym w równym stopniu, w jakim robicie to w przypadku religii semickich. Jednocześnie żądam, aby kary za akty terroru wobec rodzimowierców i dewastacje ich miejsc kultu również były tak samo wysokie, jak w przypadku w.w. „dominujących” grup wyznaniowych.
W mojej okolicy znajdują się dwa drewniane kościoły, które przetrwały ataki naśladowców Varga Vikernesa - póki co ;) Święte Gaje i chramy zasługują na identyczną, a nawet większą protekcję - nasza religia jest starsza i była na tych ziemiach pierwsza. Jak mówiłem - sprzeciwiam się wojnom religijnym i nie popieram palenia kościołów - ale tylko i wyłącznie tych, których parafianie trzymają się z dala od naszych miejsc kultu i szanują nas oraz nasze obrzędy i życie duchowe.

Komentarze

  1. Szanujmy wszystkich i każdego z osobna, a życie będzie prostsze i pozbawione niepotrzebnych złych emocji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, ale szanujmy się nawzajem. Mogę szanować czyjeś przekonania, jeśli ci, którzy je wyznają nie przeciwstawiają się moim. Nie zwykłem nadstawiać policzka. Z resztą katolicy też nie, wbrew temu co mówi im Biblia.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. najważniejszy jest szacunek do drugiego człowieka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pewnym sensie. Najważniejsze jest, aby wszystko było na swoim miejscu. W Japonii shintoizm (takie jakby lokalne rodzimowierstwo) przetrwał po dziś dzień, mimo że kraj teoretycznie z powodzeniem nawrócono na buddyzm. Po prostu stara religia koegzystuje z nową, a każdy sam decyduje jaką woli, bez szkody dla wyznawców tej drugiej. Choć w rzeczywistości większość Japończyków traktuje to obecnie jako formalność i nie wierzy w nic. To tez niezbyt dobrze, ale ważne, że mimo istnienia dwóch nurtów religijnych nie występują napięcia. Może powinniśmy się stać "drugą Japonią" właśnie pod tym kątem?
      Pozdrawiam!

      Usuń

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Zawsze doceniam szczere komentarze. Jeśli masz kompletnie odmienne zdanie - pisz! Uwielbiam polemikę i kulturalną wymianę poglądów.

Jednak proszę, daruj sobie niezwiązane z treścią dwu-trzy wyrazowe papki w stylu "fajny wpis" czy "nie moja bajka". Nie czytałeś/aś - nie promuj się u mnie!

Możesz zostawić link do siebie na końcu wiadomości - z chęcią się odwdzięczę.