Bądź nacjonalistą! Poczuj dumę i... brzemię obowiązku!

W związku z obchodzonym niedawno Świętem Niepodległości i organizowanym z jego okazji Marszem Niepodległości usłyszałem od pewnych osób, iż „lepiej gdyby ludzie zamiast robić niepotrzebne nikomu marsze tylko i wyłącznie dla idei, pokazywali, że są patriotami w swoim życiu codziennym”. Okej, ja nie krytykuję, bo każdy ma własne zdanie, nieraz oparte wyłącznie na osobistej percepcji, która ma takie a nie inne podstawy, a która jest najważniejszym czynnikiem dla podejmowania przez nas decyzji i budowania światopoglądu. Niemniej pozwolę sobie na drobną polemikę…

Marsz Niepodległości to manifestacja ludzi, którzy chcą pokazać, że postkomunistyczny patriotyzm uprawiany pokazowo przez większość naszych elit politycznych ma tyle wspólnego z patriotyzmem co krzesło z krzesłem elektrycznym ;) Nie ma co ukrywać, że Polska z państwa satelickiego pod zaborem ZSRR stała się po prostu państwem buforowym. Jedni liżą cztery litery Niemcom, inni Rosji, jeszcze inni USA. Pełnej niepodległości wcale nie mamy, a i samo państwo nie posiada silnej pozycji międzynarodowej. Co więcej – nawet gdybyśmy ową pozycję uznali ją za niepotrzebną i ogłosili neutralność, lub izolacjonizm, to mógłby nam ów pomysł wcale nie wyjść na dobre… Choćby ze względu na położenie geopolityczne, co udowadniają wieki naszej krwawej historii.

Na domiar złego w Polsce pełno jest układów i układzików, a jakby tego było mało, to jeszcze Unia Europejska wciąż narzuca nam nowe warunki - to nie jest niepodległość, mimo że oficjalnie świętujemy corocznie jej posiadanie... O porządku i pozycji państwa jakie mieliśmy w czasach II RP możemy sobie tylko pomarzyć - choć wtedy wcale nie było idealnie, pięknie i wspaniale, lecz i tak o wiele lepiej niż teraz, więc co mamy mówić o obecnym państwie polskim..?

W poprzednim wpisie mówiłem to tym, że tegoroczne hasło Marszu podzieliło wielu nacjonalistów i że działalność ugrupowań patriotycznych powinna skupiać się na nadrzędnym celu, unikając przy tym drobiazgów, które mogłyby nas poróżnić. A nadrzędnym celem jest nic innego jak manifestacja poglądów silnie narodowych, czy po prostu nacjonalistycznych - nie bójmy się używać tego słowa, bo wcale nie jest ono negatywne i jednoznaczne choćby z ksenofobią, tak jak sądzi większość gawiedzi. Nacjonaliści stawiają na pierwszym planie własny naród i jego interesy, a co za tym idzie manifestują, oraz reprezentują poglądy i wartości tradycjonalistyczne, sprzeciw wobec istniejącego porządku państwa polskiego, który jest de facto bardziej chaosem niż porządkiem. Albo najprościej - komuniści na przykład chcą aby światem rządził proletariat i wszyscy byli "równi", a granice i tożsamość państwowa zostały zatarte. Nacjonaliści chcą aby ich naród rządził własnym państwem i aby rząd tego państwa stawiał interesy własnego narodu ponad inne - np. korporacyjne, itd. (jak ma to miejsce obecnie).
Pewna osoba powiedziała mi kiedyś: nie ma narodu nienacjonalistycznego! Więc skoro nacjonalizm (czyli – jeszcze raz przypomnę - stawianie interesów własnego narodu ponad interesy obce, a czasem i nawet prywatne) i tak istnieje, to dlaczego niby mielibyśmy udawać, że go nie ma? Oczywiście jak najbardziej zgodzę się z tym, że i nacjonalizm i patriotyzm powinniśmy prezentować na co dzień prostymi środkami i codziennym zachowaniem (uczciwość, wsparcie dla Rodaków, edukacja najmłodszych podług patriotycznych zasad, dbanie o własne podwórko), dając przy tym ogólny przykład społeczny, ale z drugiej strony czy to przeczy prawu do jednoczesnej manifestacji swoich przekonań, np. poprzez udział w marszach i noszenie odzieży patriotycznej? Absolutnie! Tym bardziej w Dzień Niepodległości. Albo i wręcz przeciwnie… Nie tylko w Dzień Niepodległości! O dumie narodowej i polskich obowiązkach powinno się pamiętać każdego dnia, a ducha patriotyzmu warto podtrzymywać na wielu frontach. Ale przede wszystkim nie wstydzić się tego i też za każdym razem robić to z godnością i należytą czcią!

Komentarze