Co robić w niehandlowe niedziele? 10+ porad dla dorobkowiczów (i nie tylko)

Wprowadzony niedawno zakaz handlu w niedziele wywołał masę kontrowersji. Pojawiło się sporo logicznych i rzeczowych głosów ludzi, którzy chętnie pracowali w niedziele, choćby po to, aby sobie dorobić lub tych, którzy nadal muszą pracować. Są to np. ratownicy, pielęgniarki, policjanci, kelnerzy i recepcjoniści, pracownicy produkcji (niektóre zakłady działają 24/7), kierowcy autobusów, telefoniści całodobowych helpdesków, pracownicy stacji benzynowych itd.
Usłyszeliśmy też głosy zadowolenia, m.in. osób, które do tej pory musiały pracować w niedziele, mimo że wolały mieć ją wolną – wielu pracowników marketów to zdolne, wykształcone osoby, które przegrały wyścig szczurów o wygodną posadkę w biurze.
Niestety do głosu doszli też dorobkowicze, bananowce i inni wygodnisie, którzy pracują sobie na luzie od poniedziałku do piątku, a w niedziele „należą im się” otwarte galerie, bo w tygodniu nie mają czasu do nich iść. Oni nie rozumieją tego, że niektórym ludziom wolne niedziele są na rękę, bo musi być tak, żeby to im było najwygodniej! Obecnie osoby te są odpowiedzialne za powstawanie tłumów, jakie tworzą się we wszystkich marketach i galeriach w soboty. Niehandlowa niedziela to dla nich dzień pozbawiony sensu, pełen nudy i ogólnej rozpaczy. I to dla nich jest ten wpis.
Jeśli w niehandlową niedzielę nie wiesz co ze sobą zrobić i siedzisz cały dzień przed kompem lub telewizorem, przeczytaj to koniecznie. Oto kilka pomysłów, użytecznych szczególnie w obecnym okresie wiosennym.

1. SPACER PO LESIE / POLACH / PARKU
Niepotrzebne skreślić, w zależności od miejsca, w jakim mieszkamy. Mieszczuchy, którym nie chce się za daleko ruszać, mogą pójść najcieńszą linią oporu i pospacerować po parkach albo skwerach. Cała reszta może udać się gdzieś w odludne miejsce i przyjemnie zmęczyć, choćby nawet krótkim spacerkiem. Żyjemy w Polsce, więc pól, czy łąk tu niemało – rozległe, trawiaste tereny, zwłaszcza na nizinach są idealne do krótkich przechadzek, podczas których możemy pozbierać myśli, odprężyć się i zrelaksować.
A lasy? O korzyściach, jakie przynoszą spacery pośród wysokich koron drzew, pisałem już TU. W skrócie nadmienię tylko, że nic nie uspokaja ducha i nie działa zdrowotnie dla ciała tak, jak zieleń, śpiewy ptaków oraz bliskość natury. No, chyba że…


2. WYPRAWA W GÓRY
Ja wiem, że ciężko wyjść w góry, jak się do tej pory tylko łaziło po galeriach albo siedziało przed kompem. Jest to więc nieco bardziej zaawansowana ścieżka, którą podążać powinni jedynie najwytrwalsi adepci parkowych i leśnych spacerów. A na poważnie… Sam kiedyś nienawidziłem łażenia po górach, dopóki nie zostałem w nie wyciągnięty niemal siłą. Mój pierwszy raz po wielu latach przerwy zaczął się od pobudki w pewien majowy poranek o 5:00, po tym, jak o godz. 3:00 poszedłem spać, kończąc kolejny sezon „Wikingów" ;) Ale ruszyłem dupę i zakochałem się!
Majestat masywnych wzniesień, zdrowe i świeże powietrze, brak zgiełku… Mam tłumaczyć dalej? Nadmienię tylko, że w Polsce jest nieco więcej masywów niż Tatry, więc nie każdy musi zaczynać hardkorowo. Beskidy, Bieszczady czy Sudety są wręcz idealne na całodniowy lub nawet kilkugodzinny spacer, a ryzyko, że diametralnie w ułamku sekundy zmieni się pogoda, nie jest aż tak ogromne, jak podczas podboju Giewontu czy Rysów.

3. JAZDA KONNA
Przyznam bez bicia, że sam na koniu nie jeżdżę z pewnych przyczyn zdrowotnych, ale żałuję, bo bardzo bym chciał. Mam przyjaciela, który niemal każdy weekend spędza w siodle i szczerze mu zazdroszczę, bo od czasu do czasu chętnie zamieniłbym górską wyprawę na przygodę z dobrze wytresowanym rumakiem. Niemniej każdy z nas jest inny, a ja rzucam tu luźne pomysły, nie tylko pod kątem osobistych pasji (bo byłoby to bez sensu). Więc jeśli ktoś czuje, że mogłaby to być dla niego ciekawa przygoda, na którą wcześniej nie miał czasu z powodu spacerowania po galerii lub polowania na promocje po biedronkach i lidlach – niechże śmiało wskakuje na siodło i chwyta za uzdę!

4. ROWER
Pomysł bardzo prosty i uniwersalny. Oczywiście jestem świadomy, że o ile na wsiach jeździmy, gdzie chcemy i hulaj dusza, to niestety niektórzy miastowi mogą mieć problem z urozmaicaniem tras, bo pomiędzy osiedlami ścieżki rowerowe są takie, a nie inne. Ale można czasem zabrać rower i pojechać w jakieś nieznane miejsce, łącząc przejażdżkę ze zwiedzaniem, a nawet… górską wyprawą ;)


5. BIEGI
Jak jesteśmy przy aktywnościach, to nie sposób wspomnieć o najprostszej i najpopularniejszej. No dobra – prostsze od biegów są spacery. Tak czy inaczej, nie ma się co tu rozpisywać. Należy jedynie pamiętać o odpowiednim obuwiu, stroju (czasem troszkę cieplejszy jest lepszy od lżejszego) i np. bidoniku z wodą. Dla tych już bardziej wkręconych istnieją fajne aplikacje na smartfony, pomagające ustalić trasy i plujące statystykami, jeśli z jakichś powodów nam na nich zależy…


6. KSIĄŻKA / AUDIOBOOK
Kto powiedział, że wolna niedziela musi być aktywna? Jeśli ktoś np. pracuje fizycznie i to na tyle ciężko, że w weekend leży do góry brzuchem, bo wykończyłby się kolejnym dniem tygodnia pełnym ruchu, to może chwycić za książkę. Biblioteki i księgarnie są wypchane po brzegi, a od niedawna popularność zyskują też e-booki oraz audiobooki. Te ostatnie, to opcja dla największych leniów lub tych, którzy chcą poznać ciekawe historie, ale np. mają zajęte oczy i ręce. Słuchając audibooka, można jednocześnie coś rysować, majsterkować, czy spacerować (łączymy pkt. 6 z 1). A czytać, czy jakkolwiek inaczej poznawać treści zawarte w książkach naprawdę trzeba – wiedza jest równie ważna, jak i siła, bo bez niej silny człowiek jest jak wściekły goryl…

7. RODZINA I PRZYJACIELE
Jeśli na co dzień jesteś tak zabiegany, że nie masz czasu dla swoich najbliższych i nabierasz wrażenia, że stają się dla Ciebie obcy – z rodziną po prostu egzystujesz pod jednym dachem, a przyjaciele zamieniają się w znajomych, którym podajesz rękę na ulicy – to może z okazji „nudnej” niedzieli warto coś z tym zrobić?
Z domownikami można posiedzieć dłużej niż przy obiedzie. Może warto pograć wspólnie w jakieś gry albo odwiedzić ciekawe miejsce? A dalszą rodzinę przydałoby się od czasu do czasu zaprosić do siebie lub również zaproponować wspólne wyjście. Czekanie na jakieś imieniny, święta, czy, co gorsza, pogrzeby (w niektórych rodzinach to jedyna okazja do wspólnych spotkań...) to kiepski pomysł.
Z przyjaciółmi można spędzać czas na różne sposoby. Muszę to rozpisywać? Począwszy od zwykłych domowych odwiedzin, przez piwko w plenerze lub wspólną wyprawę w góry, a skończywszy na jakiś szalonych, ekstremalnych rozrywkach. Rusz głową i wymyśl coś sam ;) Z kumplami możesz pokopać w gałę – rząd dał Orliki ;) A dziewczyny… no wymyślcie sobie coś, co tam lubicie robić poza obrabianiem sobie dup nawzajem :D

8. KOŚCIÓŁ ???
A czemu by nie? Ja tam nie chadzam, jako plugawy, piekielny rodzimowierca (czyli neopoganin, jeśli ktoś nie zna tego terminu). Ale chrześcijaństwo szanuje tak długo, jak długo ono szanuje i mnie. Jeśli ktoś uważa się za katolika, to dlaczego miałby nie kultywować swojej wiary? Osoby, którym nie chciało się zaglądać do świątyni wyłącznie przez utrzymywanie w priorytetach zakupów i spacerów po galeriach, otrzymały od państwa idealną okazję do odnowienia przymierza ze swoim Bogiem.


9. STRZELNICA
Strzelectwo w Polsce staje się coraz popularniejsze. Od dawna rozmaite organizacje i osoby, w tym także politycy (rzadko dopuszczani do głosu i wyzywani od „oszołomów” przez prawdziwych oszołomów) starają się spopularyzować tę pasję wśród Obywateli RP. Umiejętność posługiwania się bronią i jej posiadanie w dużej mierze może przyczynić się nie tylko do umiejętności samoorganizacji społeczeństwa w razie zagrożenia zewnętrznego i wewnętrznego, lecz także do poprawy bezpieczeństwa wśród uczciwych i praworządnych jednostek.
Kiedy pisałem o skutecznych środkach samoobrony, wspominałem, że bez zezwolenia możemy posiadać w Polsce jednie pistolety czarnoprochowe. A uzyskanie tych „zwykłych” jest w dużej mierze możliwe właśnie dzięki przynależności do kółek strzeleckich. Wspominałem też, że niestety w zdecydowanej większości przypadków użycie ostrej amunicji jest równe przekroczeniu granic obrony koniecznej, lecz po 1-wsze: kto wie, czy kiedyś w końcu się to nie zmieni? A wtedy warto będzie mieć i pozwolenie i umiejętności strzeleckie; a po 2-gie: może i nielegalne, ale skuteczne jak nic innego :)
A poza tym uczęszczanie na strzelnicę może być po prostu interesującym zajęciem w wolnej chwili — bez jakichkolwiek podtekstów politycznych i kwestii samoobrony.


UWAGA! Jeśli pomyślałeś przy okazji tego punktu lub w jakimkolwiek innym momencie o myślistwie albo – co gorsza – już od jakiegoś czasu jesteś pizdą, strzelającą do żywych stworzeń, które z naturalnych przyczyn nie mogą odpowiedzieć ogniem, a masz w nawyku czytanie mojego bloga lub lajkujesz go na fejsbuku, to przestań go czytać i odlajkuj. Dziękuję :)
10. DROBNE HOBBY
Drobnych zajęć i zainteresowań jest pełno – modelarstwo, rysowanie, malarstwo, rzemiosło i rękodzieło, orgiami, kolorowanki, fotografia, grafika komputerowa, decoupage, blogowanie :) oraz wiele, wiele innych. Jeśli czujesz, że potrzebujesz czegoś takiego w swoim życiu, to odpal Google lub Yandexa i wpisz sobie „ciekawe hobby” albo coś takiego, bo usnąłbyś mi tu drogi Czytelniku, gdybym chciał wszystko rozpisać ;)

11. MIEJSCE W KTÓRYM NIGDY NIE BYŁEŚ
Znasz takie? Nie musisz od razu wsiadać w samolot i lecieć do Bandżulu. Wręcz nie powinieneś – po Europie wala się już dostatecznie dużo chorób tropikalnych, rozpoznawanych jako tutejsze, ze względu na podobieństwo objawów i leczonych naszymi metodami – dziwnym trafem bezskutecznie…
W mojej okolicy, wliczając w to nawet ulicę, na której mieszkam, pełno jest muzeów i wspaniałych przybytków, w których nigdy nie byłem (ale ja nie narzekam ani na nudę, ani tym bardziej na zamknięte galerie w jeden dzień tygodnia!). Może i w Twoim przypadku jest podobnie? Zastanów się, na ile dobrze znasz swoją okolicę. Albo wyszukaj niedaleko siebie coś ciekawego. Może to być park, jezioro, muzeum, skansen, punkt widokowy, pub, cokolwiek! Czasem człowiek nawet nie wie ile wspaniałych rzeczy i miejsc ma tuż pod nosem, bo wpychana na siłę globalizacja (weekendowe PROMOCJE w galerii!!! Łaaa…) przysłaniają mu cały świat.

Kilka ciekawych miejsc w Polsce :)
To tyle! Mam nadzieję, że niektórym nieco pomogłem w organizacji wolnego czasu lub nawet podsunąłem do głowy coś ciekawego. A na koniec drobne wyjaśnienie :)

Wpis ma taki, a nie inny tytuł z jednej przyczyny – jestem kontrowersyjnym trollem i rzygam dorobkowiczami, którzy myślą, że wszystko musi być po ich myśli, a cały świat ma tańczyć, jak oni mu zagrają. W rzeczywistości każdą z tych porad można zastosować zawsze w wolnym czasie, bez względu na to, czy mamy go akurat w niedzielę, czy jakikolwiek inny dzień tygodnia, na co podczas czytania zapewne wpadli co inteligentniejsi ;)

Komentarze

  1. Rafał Przybyłowicz3 czerwca 2018 20:56

    Świetny artykuł.11 powodów by myśleć o....każdej niedzieli jako wolnej od handlu.Ja tak myślę od dawna:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie każdy może tak myśleć... Jak pisałem - policjanci, ratownicy, telefoniczni help-deskerzy, pracownicy stacji benzynowych i inni nie mają takowego przywileju. Przy punkcie 8 automatycznie nasuwa się myśl, że i taki np. ksiądz nie ma wolnej niedzieli... Tytuł artykułu jest lekko prowokacyjny, bo inspiracją do niego było podejście ludzi, którzy wkurzają się, że od teraz w co 2 niedzielę napotkają zamknięte drzwi do galerii. Ale ogólny zamysł pozostaje ten sam: co ciekawego można robić w wolnym czasie, zamiast łażenia po sklepach lub bezczynnego siedzenia przed kompem :) Cieszy mnie, że wpis Ci się spodobał. Również radością napawa mnie Twoje podejście - jesteś prawdziwym wzorem dla innych pracowników poniedziałko-piątkowych! I tak trzymaj! :) Pozdrawiam!

      Usuń
  2. A jak poznać, ze niedziela jest wolna? Parking przed dyskontem budowlanym jest pusty :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed dyskontem budowlanym, supermarketem i galerią ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Zawsze doceniam szczere komentarze. Jeśli masz kompletnie odmienne zdanie - pisz! Uwielbiam polemikę i kulturalną wymianę poglądów.

Jednak proszę, daruj sobie niezwiązane z treścią dwu-trzy wyrazowe papki w stylu "fajny wpis" czy "nie moja bajka". Nie czytałeś/aś - nie promuj się u mnie!

Możesz zostawić link do siebie na końcu wiadomości - z chęcią się odwdzięczę.