Wesołe Święta? Nie dla wszystkich...

Pierwsza gwiazdka świeci na niebie, pod choinką czekają paczki, a na stole ląduje już ciepły barszcz i karp. Domownicy gromadzą się przy wigilijnym stole, aby wspólnie świętować, ciesząc się tą coroczną, wyjątkową okazją. Jednak nie wszyscy…
W wielu polskich domach brakuje niejednego członka rodziny. Spokojnie, nic przykrego się nie stało… Niektórzy po prostu, zamiast cieszyć się Wigilią z rodziną, muszą… pracować! Bo niestety – Wesołe Święta nie są dla wszystkich.


24 grudnia, tuż po zachodzie słońca…

…policyjny dyspozytor podnosi słuchawkę. W jakimś domu pod miastem dwóch szwagrów nie dotrzymało postu alkoholowego do wieczerzy i już przy dzieleniu opłatkiem rzucili się sobie do gardeł. Jeden z nich trzyma nóż, drugi siekierę. Szlochającą do słuchawki kobietę coraz trudniej zrozumieć, za to krzyk dziecka w tle słychać aż nadto wyraźnie. Policjant szybko reaguje i wysyła pod wskazany adres jeden z radiowozów. Jest wściekły. U niego w domu nigdy nie dochodzi w Wigilię do takich sytuacji. To policjant, więc pewnie, że babę dla porządku czasem leje, ale na litość boską! Nie przy Świętach z teściami! Wtedy zawsze jest spokój i rodzinna atmosfera, bo nowo narodzony Jezusek patrzy. Ile by dał, aby posiedzieć teraz z nimi przy karpiu… Koledzy, których wysłał na interwencję, walili kurwami aż miło… Pewnie mieli w głowie te same myśli.
No dobra, tej grupy zawodowej wcale mi nie żal – sami wiecie dlaczego ;) Jednak kontynuujmy…

Patrol policji, jak to patrol policji, zawsze, gdy nie chodzi o spożywanie alkoholu na ulicy lub handel marihuaną przyjechał na interwencję za późno. Jeden z facetów ma podbite oko, drugi krwawi. Trzeba wezwać pogotowie.
Ratownicy medyczni przybyli na miejsce, są zdruzgotani. Piękny dom, choinka, prezenty i cała świąteczna magia rozwalona przez kałuże krwi i krzyk dzieciaków. Sami nigdy nie doświadczyli w domach takiej patologii… To oni zasłużyli na wypoczynek z rodziną przy wigilijnym stole, a nie te patusy żyjące z 500+, polujące co sobotę na promocję w lydlu.
Poszkodowani zostają zabrani do szpitala. Reszta rodzinki przyjeżdża tam chwilę później. Biegają po korytarzach i robią aferę, zaczepiając to pielęgniarki to lekarza dyżurnego, kiedy zamierzają wypuścić ich krewnych – przecież za kilka godzin pasterka! To coroczna tradycja i muszą na niej być!!! A wcześniej trzeba otworzyć prezenty! Kto to widział, spędzić wigilijny wieczór w szpitalu?!
Ano, lekarze i pielęgniarki już nieraz widzieli… Wigilię, Boże Narodzenie, Sylwestra… Mimo że też mają rodziny.

No dobra… Przedstawiciele zawodów związanych z czynnymi całą dobę numerami alarmowymi muszą być na posterunku non stop. Nie chcę drastycznie przedłużać mojej wigilijnej opowiastki pracowniczej, dlatego tylko napomknę: pamiętajmy także o strażakach! Kto z tych ludzi nie ma dyżuru w Wigilię, ma w Boże Narodzenie lub Sylwestra. I wszystkie inne święta, dni wolne czy niehandlowe.

Do tych profesji można by dorzucić jeszcze pracowników zakładów energetycznych. Choć z drugiej strony wykrwawienie się, zostanie obrabowanym lub spopielonym w pożarze, jest dużo bardziej tragicznym wspomnieniem niż klimatyczna, staroświecka Wigilia przy świecach, czyż nie? ;)

Są jednak takie usługi, bez których naprawdę moglibyśmy się obyć w tę magiczną noc. Ich istnienie i funkcjonowanie to efekt debilnych zachcianek januszy oraz dorobkiewiczów, którzy muszą mieć wszystko tu, teraz, zaraz, natychmiast, bo im się należy i koniec!
Wróćmy do naszej wigilijnej opowiastki pracowniczej…

I cyk na insta! #wigilia #święta #prezenty #rodzinnaatmosfera #szlachtaniepracuje #merryKISSMYASS


O godz. 18…

Janusz i Grażyna cisną swoim Passatem z Koszalina do Bielska-Białej, aby zjeść kolację z niewidzianą cały rok rodziną. Już prawie dojechali, ale tuż za aglomeracją śląską auto zaczęło dyszeć. Paliwo! Na szczęście przy ekspresówce pełno jest stacji benzynowych. Po zatankowaniu na jednej z nich ruszają dalej, aby zdążyć na tradycyjną, rodzinną kolację. Jak to dobrze, że takie miejsca istnieją całodobowo! Tylko po cholerę ten gówniarz pociskał im hot-doga?! Przed wigilijną wieczerzą?! Zdurniał???!!! Pewnie ateista, bo kto inny piszę się na robotę w taki dzień?

Młody student sprzedający na stacji nie może wytrzymać z nerwów… Bez doświadczenia mogli przyjąć go tylko w miejsce takie jak to. Musiał zarobić na prezenty dla bliskich – nie wiedział, że ceną za to będzie konieczność zostania w pracy akurat w tę noc… Niezła ironia. Menedżer tyle razy opierdalał go, że ma realizować cele sprzedażowe, aż hasła mimowolnie weszły mu w nawyk i za każdym razem napomknie coś o kawie czy hot-dogu. Czemu ci ludzie tak się wściekają? Przecież to tylko propozycja… Nie można grzecznie odmówić? Tak kazał mu robić zasrany kierownik, który szczęśliwy żre właśnie karpia z rodziną…

O godz. 21…

…rodzina Nosaczewskich zjadła kolację i wzięła się za rozpakowywanie prezentów. Mały Brajanek dostał pod choinkę najnowszą grę komputerową! Rodzice ulegli ciągłemu jęczeniu i pozwolili dzieciakowi iść ją zainstalować na komputerze. I tu dochodzi to tragedii: gra wymaga połączenia z internetem, a ten akurat wysiadł… Co teraz? Muszą go przywrócić! Brajanek potrzebuje go w tym momencie!
Ojciec dzwoni więc do całodobowej obsługi klienta. Teraz żałuje, że 2 tygodnie temu zbył telemarketera proponującego mu przez telefon najnowszy router w świątecznej promocji — gdyby nie rozłączył się, krzycząc „NIE JESTEM ZAINTERESOWANY!!!” nie byłoby teraz tych cyrków. Tamten sprzęt był w dobrej cenie i miał znacznie lepsze parametry, no ale odruch…


Helpdesker na centrali dwoi się i troi, żeby rozwiązać problem. Cierpliwie tłumaczy mężczyźnie możliwości usterki i sugeruje rozwiązania, jednak nic nie pomaga. Facet po drugiej stronie jest wściekły, grozi zerwaniem umowy z dostawcą. A co jego – helpdeskera – obchodzi, że jakiś nerwus zrezygnuje z usługi firmy, która kazała mu tu siedzieć w Wigilię? Pierdoli coś synku niemogącym zainstalować nowej gry. To się nazywa tragedia gwiazdkowa… Fakt, że on nie mógł z powodu pracy jechać do rodziców na wieś, po prostu blednie przy braku Internetu w Święta…

Święta świętami, ale level sam się nie nabije!

O godz. 22…

…młode, bananowe, bezdzietne małżeństwo wstaje od „wigilijnej” kolacji w restauracji hotelowej w Szczyrku. Nie rozumieją, czemu tak długo musieli czekać na kelnera? Pstrykali na tego wycierucha chyba z 2 minuty… Nie zasłużył na napiwek!
Elegancik zgrabnie prowadzi chwiejącą się już on nadmiaru szampana, nieprzyzwoicie rechoczącą lalunię. Podchodząc do recepcji, naciskają na dzwonek, mimo że obsługujący ją chłopak siedzi za ladą. Informują, że wychodzą na romantyczny spacer do sanktuarium na pasterkę i z powrotem. Zamierzają wrócić o godz. 1 i życzą sobie, aby czekała na nich w pokoju lampka szampana o odpowiedniej temperaturze, kawior, ser pleśniowy, etc. etc. Po 10 razy dopytują czy chłopak wszystko zrozumiał i każą mu powtórzyć. Następnie wychodzą, narzekając pod nosem jak to w dzisiejszych czasach ciężko o dobrą obsługę.


Część hotelowego personelu to stare wygi, które przywykły do takich ludzi… Jednak młody kelner nie może pojąć, skąd bierze się takie buractwo i dlaczego nie może ono spędzać Świąt po ludzku, z rodziną?
Podobnie myśli jego kolega z recepcji: musiał iść do pracy w Wigilię, żeby obsługiwać nowobogackich, uciekających przed tradycją… To ten ciul powinien kelnerzyć, a jego lala pilnować lobby. Mieliby doskonały pretekst na pobyt z dala od domu w górach w tę noc.

To już koniec opowieści wigilijnej :) Ale nie koniec wpisu ;) Ponieważ

…należy pamiętać o całej masie niewymienionych jak dotąd zawodów i profesji obłożonych robotą we wszystkie święta, w tym także i te bardzo rodzinne. Modne w tym sezonie stoki narciarskie czy lodowiska także są czynne w święta i obsługiwane najczęściej przez studentów lub tzw. młodych, zdolnych, wykształconych — brutalnie zderzających się z rynkiem pracy po 5-letnim melanżu. Tego typu prac jest naprawdę sporo. Wiele rodzin, gł. tych zamożnych, których przedstawiciele pracują w biurach od poniedziałku do piątku, nie zdaje sobie z tego sprawy – jest Wigilia, więc mają wolne i muszą mieć wszystko idealnie. Resztę otoczenia traktują przedmiotowo – są służby, a nie osoby w nich pracujące!
Zakładej tę czapkę i uśmiechoj się do klientów! Noo, co jest z tobą?!

A ponadto…

…powinno się szanować także tych, którzy, choć mają wolne Święta, to tuż przed nimi zapierdalają do porzygu. Pracownicy sklepów, gł. dużych sieciówek oraz kurierzy nigdy nie wspominają miło okresu przedświątecznego. To dla nich najgorszy, najbardziej nerwowy czas. Zamiast dziękować im, że zapierdalają za dwóch, ludzie tylko narzekają, czemu nikt nie może dołożyć więcej ozdób na stoisko, czemu półka z piwem świeci pustkami, czemu zamówiony prezent dotrze w Wigilię po południu?!
Wierzcie mi – większość tych osób, zamiast przeżywać radość Bożego Narodzenia, przesypia połowę Świąt, nieraz z poważnymi dolegliwościami bólowymi lub na lekach antystresowych.

Dlatego pamiętajcie…

…aby zarówno podczas Świąt, jak i w okresie przedświątecznym szanować pracujące osoby, które napotykacie na swojej drodze. Nawet jeśli oni nie są w stosunku do Was szczególnie mili. Wcale nie mają takiego obowiązku (kodeks pracy nic o tym nie wspomina ;). A jeśli coś szczególnie Was razi, to zatrudnijcie się na ich miejsca i pokażcie, jak należy wykonywać dane obowiązki zgodnie z wymaganiami klienta ;)

Ale wcześniej dajcie mi znać w poniższych komentarzach lub na fejsbuku, co sądzicie o moim tegorocznym, świątecznym wpisie, tak różnym od poprzednich ;)

Szczodrych Godów!
Szczęśliwego Jul!
Wesołych Świąt!


ZOBACZ TEŻ:

1. O pogańskich korzeniach Bożego Narodzenia

2. Kto tak naprawdę przynosi te prezenty…?

3. Muzyczne rekomendacje na Boże Narodzenie

4. Jason Hunt vs. sprzedawcy: Gerard polemizuje


5. 10+ irytujących tekstów klientów


6. Klient vs. sprzedawca - (nie)śmieszny konflikt

6. Dlaczego nie wstąpiłem do policji?

Komentarze

  1. Myślę, że ten czas powinien być niezwykłym i warto zamiast pośpiechu i tego, co jeszcze musimy zrobić, pomyśleć także o tej drugiej osobie, która być może nie ma tak dobrze, jak my.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem szczerze - jestem zdecydowanym wrogiem altruizmu, nawet w Święta. Zapraszam do poczytania o pogańskiej genezie Bożego Narodzenia ;)
      Natomiast należy wzajemnie się szanować - zawsze. A w okresie świątecznym i przedświątecznym szczególnie szanować tych, dzięki którym zamówiona paczka dotarła na czas, na półkach sklepowych stale dokładane są nowe towary, a w gniazdku płynie prąd ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Oby ci co pracują w święta mieli jednak jak najmniej pracy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak najwyższe premie, nieraz wyłącznie za marnowanie swojego czasu na pustym i bezczynnym dyżurze ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Świetny wpis jak zwykle delikatnie przepleciony sarkazmem i ironią :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Wpis bardzo daje do myślenia. ;) W mojej rodzinie ciocia jest pielegniarką z ostrego dyżuru i ona na Święta wymienia się z Prawosławną koleżanką, więc jest kompromij, za to moja teściowa jest położną i ona pracuję w te Święta cały czas na popołudnie i po prostu nie jedzą Kolacji Wigiilijnej a obiad i to żaden probelm. ;)

    Wesołych Świąt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jest to jakiś pomysł, żeby w rodzinach, gdzie się pracuje w wolne dni jadać np. huczny bożonarodzeniowy obiad zamiast kolacji wigilijnej - jak jest w USA, Skandynawii i chyba większości Europy ;) Natomiast tam gdzie można - wymieniać się z pracownikami prawosławnymi, judaistycznymi itd. Dobrym pomysłem byłoby też na stanowiska niewymagające szczególnych kwalifikacji zatrudnianie tymczasowych pracowników, którzy dobrowolnie nie spędzają świąt z rodziną. Ci, co jeżdżą sobie w święta na narty mogliby zatrudnić się np. do obsługi wyciągów i zamiast wydać kasę, trochę zarobić.
      Przede wszystkim to pracodawcy powinni tak zarządzać zasobami ludzkimi, żeby pracownicy nie bulwersowali się o pracę w dni wolne i świąteczne, jeśli koliduje to z ich wiarą czy obyczajami.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Mój świętej pamięci tata też nie zawsze spędzał w domu Święta. Służba była ważniejsza. Najważniejsze, by przy wigilijnym stole pamiętać o tych, których z nami nie ma lub już nie ma i nigdy nie będzie.

    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com/2018/12/tylko-jeden-wieczor.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że brak bliskiego przy wigilijnym stole z powodu pracy nie jest aż taką tragedią w stosunku to braku tych, którzy odeszli na zawsze... Niemniej jeśli ktoś nie wyraża woli do pracy w święta z przyczyn religijnych lub tradycyjnych, pracodawca powinien uszanować jego wolę. Niektórzy pracują w danym zawodzie nie z powołania, ale ze względu na np. wąskie możliwości na rynku pracy :/
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Niestety nie każdy może być z rodziną w ten radosny czas Bożego Narodzenia. Niestety mama mojego chłopaka też jest w pracy i będzie smutno przy stole.
    https://spam2506.blogspot.com/2018/12/wielki-powrot.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym właśnie mówię. Zamiast posadzić w robocie np. prawosławnego lub kogoś totalnie samotnego... tyle osób co roku ucieka w Święta od tradycji i rodziny... - to każą przychodzić matce :/

      Usuń
  7. Ja pamiętam jak swojego czasu jako studentka zbierająca doświadczenie sama cała noc stałam za ladą, podczas gdy reszta rodizny siedziała za stołem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie... Za ladą w Wigilię :/ Dla mnie to chyba największy koszmar. Współczuję i mam nadzieję, że nigdy więcej tego nie doświadczysz - nie dobrowolnie.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Mam nadzieję, że nawet te osoby, które w Święta pracują, znajdą czas na odpoczynek w gronie rodzinnym. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również mam taką nadzieję - nikt chyba nie zgodziłby się w tym czasie na charówę równe 3 dni pod rząd...
      Pozdrawiam!

      Usuń
  9. Spokojnych Świąt należy im zyczyć...

    OdpowiedzUsuń
  10. Na szczęście coraz mniej takich ludzi jest

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że wręcz przeciwnie - coraz więcej. Np. w moim rejonie przemysł powoli wymiera na rzecz turystki hotelarsko-narciarskiej :/
      Pozdrawiam!

      Usuń
  11. Wiele osób pracuje kiedy inni leżą do góry brzuchem i nikt ich nie docenia co jest przykre

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam nic do dodania... O tym właśnie pisałem.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  12. Jednym słowem - szanujmy się.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Zawsze doceniam szczere komentarze. Jeśli masz kompletnie odmienne zdanie - pisz! Uwielbiam polemikę i kulturalną wymianę poglądów.

Jednak proszę, daruj sobie niezwiązane z treścią dwu-trzy wyrazowe papki w stylu "fajny wpis" czy "nie moja bajka". Nie czytałeś/aś - nie promuj się u mnie!

Możesz zostawić link do siebie na końcu wiadomości - z chęcią się odwdzięczę.